Horror na własne życzenie

Horror na własne życzenie

W przedostatniej kolejce I ligi wojewódzkiej trampkarzy Błonianka gościła u siebie Wilgę.

W tabeli ligowej obydwa zespoły dzieliło przed meczem jedynie 5 punktów przy czym zespół z Garwolina zajmował 2 miejsce w lidze, a zespół z Błonia 3 miejsce ale od końca, do tego spadkowe:). Można było zatem przewidywać , że będzie interesująco i nie będzie nudy.

Błonianka w pierwszej połowie grała jak z nut. Wiele akcji z dużą ilością podań, strzałów na bramkę. Wszystko zaczynało się od spokoju i rozgrywania od tyłu z włączeniem do rozegrania przez pomocników. Do tego ofensywni gracze byli aktywni, ruchliwi. Naprawdę miło się patrzyło na taką grę zespołu z Błonia. Oczywistym było, że taka gra przełoży się na bramki dla Błonianki. Pierwsza padła już w 15 minucie. Z autu Kiełek dokładnie podał do Gabrysia, który zastawił się , przytrzymał piłkę , a następnie dokładnie podał z rozsądkiem do tyłu do Szymona, który pozorując strzał na bramkę podał prostopadle do napastnika Huberta. Ten zaś wykazał się robiącą różnicę techniką użytkową przyjmując w kierunku bramki w powietrzu i z woleja oddając strzał do bramki nie do obrony. To było zasłużone 1 do 0. Jak trudno jest strzelać z woleja czy półwoleja, przekonał się sam Hubert za kilka minut , ponieważ ten sam zawodnik mógł zdobyć drugą bramkę starając się uderzyć w podobny sposób z ostrzejszego kąta po świetnym podaniu od Kacpra. Pomimo, że to była dobra sytuacja, strzał ze względu na mały poślizg strzelca nie był już tak udany i nie przyniósł podwyższenia wyniku.

Jak można było się spodziewać, goście mocniej ruszyli do przodu, jednak linia obrony Błonianki nie pozwalała na dużo. Po pierwsze jeśli było trzeba skutecznie blokowała napastników gości, a po drugie co ważniejsze nie panikowała i nie wybijała niepotrzebnie do przodu. Obrońcy szukali krótkich podań ze środkowymi pomocnikami, którzy z reguły grali szybko czyli na jeden lub dwa kontakty, a co ważne dokładnie. Jedna z takich akcji od tyłu, przyniosła wolnego blisko linii środkowej. Mogło się wydawać, że to dość daleko, jednak to właśnie po nim Błonianka podwyższyła na 2 do 0. Najpierw piłkę wrzucił w pole karne Patryk (wreszcie cięta mocna piłka), a Kuba fantastycznie zgasił piłkę na strzał dla Capiego, który pomimo że słabszą nogą zdobył bramkę.

Do końca pierwszej połowy zostało 10 minut i to był okres rozprężenia w wykonaniu Błonianki. W ofensywie zbyt frywolnie, indywidualnie, z nie najefektywniejszą decyzyjnością (100% sytuację zmarnował Kacper , który na 5-6 metrze zamiast uderzać na bramkę jedynie próbował przyjmować piłkę do uderzenia nogą wiodącą). Tak jakby kilku zawodników uwierzyło, że mecz już został wygrany. Dodatkowo w defensywie w zagraniach wkradł się brak precyzji i dokładności. Nie wszyscy na czas wracali. Na szczęście dla Błonianki w tym okresie skutecznie gasili pożar środkowi obrońcy. Do przerwy zespół z Błonia utrzymał prowadzenie dwoma bramkami. Wydawało się , że chwila wytchnienia przywróci nie tylko spokój, ale i jakość gry….

W czasie dla trenera, była mowa jak niebezpieczny jest wynik 2:0. Jeśli straci się bramkę, przeciwnik dostanie skrzydeł, a presja i zdenerwowanie zacznie wiązać nogi by nie stracić kolejnej bramki. Wszyscy kiwali głową i nie chcieli takiej sytuacji. Los jest jednak przewrotny:).

Drugą połowę Wilga zaczęła od mocnych ataków przy co raz większej bierności Błonianki. Bramkarz Miłosz dość szybko zmuszony został do interweniowania w czterech groźnych sytuacjach. Oddanie pola gry przeciwnikowi, brak utrzymania się przy piłce zespołu z Błonia , z całą surowością ukarała Wiga. W 7 minucie drugiej połowy, Wilga dopięła swego i strzeliła bramkę na 1 do 2. Trzeba przy tym szczerze powiedzieć, że goście zasłużyli na bramkę zarówno ze względu na przewagę w grze jaką stworzyli, jak i błędy, niefrasobliwość, pasywność w kryciu w sytuacji bramkowej.

Po straconej bramce…. zrobił się horror. Nerwowość powodowała błędy i podejmowanie nietrafnych decyzji po stronie Błonianki. Niestety emocje wpłynęły również na skuteczność gry środkowych obrońców (a tak na marginesie nie można wszystkiego zostawiać do posprzątania dla środkowych obrońców….).

Z przodu zespół z Błonia nawet jeśli doprowadzał do sytuacji podbramkowej, nie potrafił być pazerny do strzelenia bramki. Z tyłu popełniali całą masę błędów indywidualnych, często mylili się w grze głową. W efekcie w 17 minucie drugiej połowy rywale dostali karnego . Można powiedzieć, że goście „już witali się z gąską, już byli w ogródku”:) jednak bramkarz Miłosz obronił i dalej Błonianka prowadziła 2 do 1. Dopiero w tym momencie chłopcy z Błonia obudzili się z letargu i włączyli w grę walkę i chęci, waleczność oraz większą skuteczność w defensywie. Pomimo naporu gości do końca meczu, Błonianka dała radę i dociągnęła prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego. Było to bardzo pouczające zwycięstwo i pokazujące jak mogą być różne dwie połowy meczu. Oby następnym razem mniej było stresu, a więcej takiej dobrej gry jak w pierwszej połowie meczu z Wilgą.

Statystycznie:

Błonianka Błonie – Wilga Garwolin 2 : 1

Zagrali: Miłosz, Konrad, Patryk, Dominik, Kiełek, Szymon (1 asysta), Bartek, Hubert (1 bramka), Kacper, Gabryś , Kuba (1 asysta), Capi (1 bramka), Marcin.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości