Kosa jeszcze za mocna:)

Kosa jeszcze za mocna:)

W pierwszą niedzielę sierpnia zespoły Błonianki i Kosy rocznika 2002 rozpoczęły sparingiem przygotowania do gry w lidze trampkarzy. Z tym , że Kosa będzie grała w najwyższej lidze dla tego rocznika w tzw. ekstraklasie , a Błonianka w II lidze (dla nie wtajemniczonych są to 3 ligi różnicy). Zapowiadała się zatem konfrontacja, w której dwie drużyny miały całkiem inne cele i zadania. Dla chłopców z Błonia , jako że nie byli faworytem, istotne było złapanie doświadczenia, pewności siebie na tle tak renomowanego zespołu jak Kosa. Jednocześnie było ta to bardzo dobra możliwość potrenowania gry w defensywie całego zespołu oraz jego poszczególnych zawodników na określonych pozycjach.

Na początek okazało się , że trener dalej będzie miał duże problemy kadrowe. Przymierzani do ważnych ról w zespole Patryk i Kacper nie doszli do zdrowia i pozostają poza składem. Poza tym kilku chłopców – Lewy, Sernik, Miłosz – jeszcze wakacjowało. Jednak jak mówi powiedzenie „co Cię nie zabije to Cię wzmocni”, dlatego szansę na tzw. „święto” dostali obecni i oni mieli z tego zabawę:).

Od początku meczu przewagę z gry miała drużyna z Konstancina. Miało się odczucie bojaźliwości, „elektryczności” w grze Błonianki , co najbardziej rzucało się w oczy brakiem poszanowania piłki i bardzo mocnego cofnięcia się pod własną bramkę. W jednej z akcji zespół Kosy był o kilka centymetrów od strzelenia bramki. Gdy już wydawało się , że niemal pewna jest bramka dla Kosy , Błonianka wyprowadziła wzorcową kontrę, zgranie na ścianę, podanie prostopadłe Capiego na dobieg i Konrad wykorzystał sam na sam z bramkarzem Kosy. Piękny sen nie trwał niestety długo dla Błonianki. Po serii błędów graczy Błonianki (niedokładne zagranie lewego bocznego obrońcy Błonianki , brak asekuracji lewego pomocnika wolnej strony, braku ataku na piłkę przez stopera , błędu bramkarza, który wypluł piłkę z rąk, a na końcu braku waleczności i chęci ponad wszystko wybicia przez obrońców piłki z bliskiej odległości bramki – wszyscy patrzyli jak zaczarowani na bramkarza ) skrzydłowy Kosy nie czekający aż bramkarz wstanie i ostatecznie złapie piłkę, szybko dobił niegroźny strzał napastnika gości i wyrównał stan meczu . Można powiedzieć szczęście uśmiechnęło się do Kosy, z drugiej jednak strony chyba za dużą pasywność przy tej akcji wykazali zawodnicy Błonianki.

W dalszej części meczu Kosa nie straciła ochoty na strzelenie kolejnych bramek. Próbując skrzydłami złamać opór obrony Błonianki. Jednak obrońcy grali efektywnie, niestety …..kolejny błąd popełnił bramkarz. Druga bramka dla Kosy to już prezent bramkarza Błonianki dla przeciwnika. Jak przystało na podstawowego zawodnika kadry Mazowsza, ich napastnik z zimną krwią wykorzystał i wyprowadził na prowadzenie Kosę.

Dopiero ta sytuacja spowodowała trochę większą swobodę w grze Błonianki (może należy zaczynać mecze od przegrywania :) . W tej części gry, chłopcy zaczęli wyżej zabierać piłkę przeciwnikom , a przy tym grać w obronie bardziej efektywnie. Większa waleczność, aktywność w obronie nie pozwalała zawodnikom Kosy na szybkie strzelenie kolejnych bramek Błoniance. Jednak wyszła stara prawda piłkarska, że dużo bardziej męczące jest bieganie za piłką niż rozgrywanie piłki podaniami. Chłopcy po długiej przerwie od wysiłku, grając w dość trudnych warunkach pogodowych (gorąco i słonecznie) bardzo szybko się męczyli i pokazywali potrzebę zmiany i odpoczynku. Trener zmuszony był do rotacji w składzie i skorzystania z nowego przepisu piłkarskiego (dopiero od tego roku dla trampkarzy) z tzw. zmian powrotnych. Ta część sparingu (trenerzy umówili się na 3 części po około 20-25 minut) skończyła się wynikiem 2 do 1 dla Kosy.

Druga część meczu zaczęła się tak samo jak pierwsza od….. bramki dla błonianki. Kilka zmian w składzie , rotacji na pozycjach i przewagę w grze zaczęła mieć Błonianka. Było więcej spokoju i szanowania piłki, wyższy pressing i po pięknej akcji zespołowej Kuba pokazał, że zaczyna się wkomponowywać w zespół. Bramki dla Błonianki nie powstydziłaby się grająca w ekstraklasie Kosa:). Wysoki pressing, waleczność , chęć aktywnego odbioru piłki przez kilku zawodników – Huberta, Capiego, Szymona, Kubę, a następnie piękne zagranie Szymona za plecy do wybiegającego na pozycję napastnika Kubę, a ten ostatni pięknym strzałem ominął wychodzącego bramkarza. Brawa, brawa dla całej czwórki!!!

Niestety …… znów bramkarz Błonianki dał po chwili kolejną bramkę dla przeciwników…..W sposób niewiarygodny i lepiej tego nie zapisywać , aby nie było przykro. Nie można tego jednak zapomnieć, aby była potrzeba poprawy . Najlepiej przyjąć , że był to po prostu zły dzień dla niego:(.

Poza faktem straty bramki, ta część sparingu bardzo cieszyła trenera i błońską publikę. Drużyna Błonianki przeniosła grę na połowę przeciwnika. Nie pozwała gościom na łatwe wyjście z pod swojej bramki. Była agresywniejsza i dokładniejsza. Znacznie lepiej operowała piłką. Doprowadziła również do jednej znakomitej sytuacji, którą pechowo nie wykorzystał Tymoteusz.

Druga część sparingu skończyła się wynikiem 3:2 dla Kosy.

Trzecia ostatnia część gry to kolejne rotacje w składzie . Trener chciał poszukać możliwych rozwiązań zastępczych. Nie wiadomo jednak czy ze względu na zmęczenie, czy problemy z odnalezieniem się na nowych pozycjach, było więcej chaosu w zespole Błonianki. W szczególności widoczne to było przy nie najlepszej organizacji zabezpieczenia tyłów, kiedy to Błonianka wykonywała róg. W efekcie, zamiast strzelenia bramki, kontrę wyprowadziła Kosa i ustaliła wynika sparingu na 4 do 2.

Podsumowując cały mecz, było to bardzo pouczające doświadczenie , a jednocześnie potrzebne ćwiczenie, które może naprowadzić na kilka ciekawych rozwiązań w przyszłości.

Szkoda, że w meczach z mocnymi zespołami, chłopcy z Błonianki nie potrafią wznieść się na wyżyny i zagrać bez prostych błędów indywidualnych , ale najwyraźniej umiejętności nadal są zbyt małe i potrzeba więcej czasu oraz zaangażowania na treningach, by je doskonalić. Nie mniej, trener dziękuje za pot wylany na boisku, zaś chłopcom z Kosy gratuluje zwycięstwa i życzy sukcesów w lidze.

W meczu zagrali: Dunaj, Kiełek, Igor, Konrad (1 bramka), Zygmunt, Oli, Bartek, Capi (1 asysta), Szymon (1 asysta), Mateusz, Filip, Kuba (1 bramka) , Tymoteusz, Gabryś, Mikołaj, Hubert.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości